Głównym bohaterem bajki jest Ash Ketchum, który wyrusza w podróż, aby zdobyć tytuł Mistrza Pokémon. W trakcie podróży spotka nowych przyjaciół (Misty, Brocka), przysporzy sobie wrogów (Zespół R), stoczy wiele pojedynków z lokalnymi mistrzami Pokémonów, aby zdobyć odznaki, które pozwolą dostać mu się do finałów i ważniejszych turniejów.
Pierwszym Pokémonem Asha jest Pikachu, którego dostanie od profesora Oaka.
Brutalność w kreskówce zaskakuje każdego i stawia pytanie, do kogo są te bajki adresowane. – Czy aby na pewno do dzieci? Sens walki sprowadza się do rywalizacji o tytuł Mistrza Wszechświata. I toczy się ona bez względu na wszystko. Pokemony mają swój bardzo urozmaicony arsenał: porażają prądem, miotają ogniem, ciskają głazami... Jakiej broni by sobie nie wymyślić – pokemony ją mają na pewno. Szaleństwo rywalizacji o tytuł Mistrza Wszechświata przeniosło się do przedszkoli, szkół i na podwórka. Dzieci owładnięte tą manią chcą być takie jak np. Ash – bohater kreskówki. Rodzice zaś widzą w pokemonach zwykłą zabawę. Co więcej, często sprzyjają kaprysom dziecka, bo jak wiadomo, żeby mieć swojego pokemona, najpierw trzeba go kupić. Za tą formą zabawy stoi bowiem olbrzymi przemysł wraz z jego machiną reklamową. Celem strategii marketingowej jest to, aby poszczególne dziecko-konsument posiadało pełną kolekcję plastikowych znaczków-pokemonów. Zanim to się stanie, musi wydać ono sporą sumę pieniędzy. Do tego czasu jest ono narażone na presję psychiczną, bowiem cały czas toczy się rywalizacja o to, kto ma więcej krążków tazo.
Pokemony poza narażaniem dzieci na obcowanie z przemocą, wpływają na nieukształtowany umysł dziecka elementami filozofii i religii dalekiego Wschodu. Nierzadko traktowane są jak magiczne amulety, chroniące nie tylko przed innymi pokedemonami, ale też jakimiś elementami rzeczywistego świata. Niesie to ze sobą dodatkowe zagrożenia duchowe i psychologiczne. Więc, drodzy rodzice, czas zastąpić hasło “Czy macie je wszystkie” nowym: „Wyrzućcie je wszystkie!”
Czekam na Wasze opinie;)
w tej bajce uczą niestety tylko agresji. te walki pokemonami żal jak się patrzy i nic więcej:)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście jak weszły, uważałem je za zbyt lamusiarskie żeby oglądać. Uniknąłem kolejnej manii:)
OdpowiedzUsuńPika pika Pikaczu :)..póki się nie złościł był uroczą postacią w bajce..ale tak na poważnie..z tej bajki przemoc wręcz kipi..ale nie ma co się dziwić..to nie nowość co mogą zobaczyć niczego nieświadome dzieci a rodzice są tak zapracowani, że nie mają czasu na znalezienie im lepszego zajęcia niż TV..przykre
OdpowiedzUsuń